Ostatnio bardzo często pojawiałam się z kinach, bo aż trzy razy w przeciągu jakichś 2 tygodni! Normalnie nie zdarza mi się to tak często, ale tym razem były filmy które bardzo mocno przykuły moją uwagę. Jedne bardziej, drugie mniej, ale mogę powiedzieć że wszystkie trzy były warte obejrzenia na dużym ekranie.
Pierwszym filmem, który widziałam był reklamowany od jakiegoś czasu "Dary Anioła: Miasto Kości". Od początku wiedziałam, że będę chciała go zobaczyć, ze względu na fabułę to jedno, ale głównie ze względu na to, że gra tam jedna z moich ulubionych aktorek (o ile nie ulubiona) - Lily Collins. No i jeśli nie liczyć momentów kiedy obrzydliwe stworzenia pełzały po wielkim ekranie i momentami na prawdę nie mogłam na to patrzeć - film oceniam jako jeden z tych bardzo dobrych. Cały czas coś się działo, ale nie zabrakło też romantycznych chwil między Clary a Jacem (główni bohaterzy).

Kolejnym filmem na który wybrałam się z przyjaciółką byli "Millerowie". Bardzo zabawna komedia, gdzie dawno się tyle nie śmiałam na filmie. Opowiada on o dilerze narkotyków, który przygotowuje się do wielkiego przemytu. Jego plan zakłada zatrudnienie fałszywych członków rodziny i stworzenie pozorów familijnej wycieczki. Nie ma co opowiadać, to trzeba po prosu obejrzeć :)

Ostatni film z tych, które widziałam - "One Direction - This is Us". W tym momencie spodziewam się nagłego spadku czytelników mojego bloga, bo jak ja mogę słuchać tego zespołu, prawda? Lubię ten zespół, długo czekałam na ten film, dlatego byłam od razu na premierze, co opłaciło się różnymi gadżetami i wspaniałą atmosferą na sali kinowej. Muszę powiedzieć, że z każdą kolejną minutą filmu byłam tak cholernie dumna z tych chłopaków, że to jest nie do opisania. Mnóstwo emocji, oni osiągnęli tak dużo w tak krótkim czasie.

Oglądaliście któryś z tych filmów? Jak wrażenia?